I właśnie to jest kicha.
Wszyscy odsuwają się powoli od dyskietek poprzez zaprzestawanie ich produkcji czy też eliminowanie z ofert najnowszego sprzętu komputerowego ich czytników.
Mało kto widzi, że to są dotychczas najlepsze i najtańsze i najbardziej kompaktowe nośniki wielokrotnego użytku o małej pojemności, idealne do przenoszenia dokumentacji. Wiadomo, mamy tą całą pocztę elektroniczną na takie bzdety, ale w przypadku braku dostępu do neta CD, pendrive'y, kartySD etc. nie zdają dobrze egzaminu (płyty łatwo się rysują itp., a pozostały szmelc jest tak drogi i pojemny, że aż żal go komuś dać na przegranie sobie paru kilku kilobajtowych dokumentów, nie wspominając już o rozdaniu kilku [których posiadanie jest dla przeciętnego człowieka wątpliwe] egzemplarzy paru osobom naraz).

Dlatego właśnie wspomniałem o ich niektórych wadach już w poprzednim poście... dyskietki moim zdaniem nadal są potrzebne i powinny  jeszcze długo, długo istnieć.
Poza tym pamiętaj, że dla niektórych te "kilka złotych" na pendrive'y to nie taka prosta sprawa (+ za tyle to mogłem mieć 20-30 dyskietek, a to 19-29 osób więcej które równocześnie mogłyby otrzymać dane).

Specjalnie nie użyłem cudzysłowia, bo ostatnio kupiłem pendrive 1 GB za 7 zł...

Przyznaj, że zakup odbywał się w nieco innych okolicznościach niż to ma miejsce zazwyczaj:).

Po raz pierwszy ktoś postanowił wykazać, czemu obecni najmłodsi wydają się zupełnie nie rozumieć, o czym mówi ich "stara" rodzina. Choćby miała zaledwie 25 lat. Dla nich po prostu czasy w których się wychowywaliśmy - nie mówiąc o latach wcześniejszych - to prehistoria. W ramach "eksperymentu", dziennikarz Jean-Christophe Laurence podrzucał dzieciakom rozmaite przedmioty z lat 70, 80 czy 90. Gameboy na pierwszy rzut oka okazał się być taserem. Płyta gramofonowa - "starym CD". Dyskietki 3,5 i 5,25 cali - kartą bankomatową i opakowaniem na płyty. Sam gramofon został zaś jednogłośnie uznany za maszynę do skreczowania.